sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 8.

*pięć dni później*
Louis nieprzytomnie spojrzał na ekran komórki. Ósma rano.
-Hazz.-powiedział. Spod burzy włosów wydostało się przytłumione mruknięcie, ale ramię oplatające jego talię nie przesunęło się ani o milimetr.
-Harry, muszę trenować.-oznajmił, podnosząc się, ale mężczyzna przygwoździł go do łóżka.
-Nie musisz.-poduszka tłumiła jego głos, ale Louis wszystko zrozumiał.
-Muszę, to bardzo ważne.-zaprotestował słabo, próbując wstać.
-Całą noc ćwiczyłeś.-zachichotał Harry i agent zrozumiał, że musi zostać. Posłusznie położył się na poduszce, spoglądając na swojego chłopaka. Między nimi zawisła cisza, ale nie ta niezręczna, a taka, która wyraża o wiele więcej niż słowa. Louis nie chciał wyznać głośno swoich uczuć. Wiedział, że niedługo odejdzie i nie chciał jeszcze bardziej ranić Harry'ego.
-Jestem głodny.-odezwał się znienacka loczek.
-To zrób śniadanie.-prychnął agent.
-Jesteśmy u ciebie w domu, ty robisz.- odparł Harry, wstając. Gdy nago zaczął szukać na podłodze swoich bokserek, Louis zajęczał teatralnie, zasłaniając twarz, choć nadal obserwował go przez palce. Fascynował go sposób, w jaki mięśnie Harry'ego współpracowały ze sobą, tworząc idealną całość.
-Wstajesz, czy dalej się gapisz?-zapytał obiekt jego adoracji.
-Chetnie jeszcze popatrzę.
-Och, daj spokój.-Harry wywrócił oczami i rzucił Louisowi jego bieliznę.-Wstawaj i mnie nakarm.
Gderając pod nosem mężczyzna wsunął bokserki i ruszył z Harry'm do kuchni. Otworzył lodówkę i wyjął z niej jajka.
-Będzie jajecznica.-oznajmił.-Nic innego nie potrafię.
-Chętnie zjem twoją jajecznicę Lou.-odparł miękko Harry. W podziękowaniu za ciepłe słowa agent po prostu go pocałował. Kochał całować Harry'ego. Każdy buziak był inny, jeden namiętny  drugi delikatny, jeszcze inny czuły. Zupełnie jak sam Harry. Agent zabrał się za gotowanie, a jego chłopak tymczasem włączył radio. Louis zaczął nucić znajomą melodię, uśmiechając się pod nosem.
-O czym teraz myślisz?-Harry przywarł do jego pleców, muskając ustami ramię agenta.
-Ta piosenka leciała, kiedy pierwszy raz do mnie przyszedłeś.-odparł Louis, mieszając jajka.
-To słodkie.-mruknął Loczek, rozbrajająco całując mężczyznę w policzek. Wtem rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
-O tej godzinie?-zdziwił się agent, odkładając miskę, ale Harry był szybszy.
-Otworzę!-krzyknął z przedpokoju. Podszedł do drzwi i nacisnął klamkę. Na progu stał przystojny brunet, ze smutną miną.
-Dzień dobry. Eee... ja do Louisa, ale to chyba obok.-powiedział i odwrócił się na pięcie, ale Harry go zatrzymał.
-Dobrze pan trafił, zaraz go zawołam.
-Kochanie, chodź tutaj!-krzyknął Loczek w stronę kuchni. Louis pojawił się na korytarzu, ale na widok Liama go zamurowało. Otrząsnął się i podszedł bliżej.
-Hazz, mógłbyś dorobić jajecznicy?-poprosił, chwytając rękę Harry'ego. Mężczyzna skinął głową, skradł pocałunek Louisowi i ruszył do kuchni.
-Co ty tu robisz?-agent spytał przyjaciela, zaprowadziwszy go do salonu i posadziwszy na kanapie.
-Kochanie?-Liam uniósł brwi.
-Nie o tym teraz. Co się stał Li?-Louis spojrzał głęboko w oczy przyjaciela. Po chwili ciszy Liam wyszeptał:
-Niall mnie zdradza.
-Co? Skąd wiesz?
-Widziałem go...-w oczach brunenta pojawiły się łzy.-Był na zakupach z innym.
-Liam, to jeszcze nie dowód.-Louis przytulił przyjaciela.
-Kupywali pierścionek!-teraz mężczyzna już nie powstrzymywał łez. W salonie pojawił się Harry niosący śniadanie. Postawił na stole tacę z trzema talerzykami apetycznej jajecznicy.
-Zjedz coś, to pomaga.-powiedział agent, podsuwając jeden z nich Liamowi.
-Niall zawsze tak mówił.-powiedział żałośnie brunet i zabrał się za jajka.
-Zaraz wrócę.-oświadczył Louis i pociągnął Harry'ego do kuchni.
-Skarbie, to jest Liam, mój przyjaciel. Chłopak go zdradził i sam rozumiesz...potrzebuje wsparcia.-wyjaśnił, bawiąc się palcami Harry'ego. Kochał jego dłonie, z długimi sprawnymi palcami.
-Rozumiem, Lou.-Loczek uśmiechnął się.-Nie będę wam przeszkadzać, pójdę do siebie.-pocałował Louisa i odwrócił się do wyjścia ale szatyn go zatrzymał. Przyciągnął mężczyznę do siebie tonąc w jego objęciach. Kochał jego objęcia, zawsze dla niego otwarte. Tak właściwie to kochał całego Harry'ego, ale bał się o tym myśleć. Loczek wypuścił go z ramion, pocałował poraz ostatni i wyszedł. Gdy tylko zniknął za drzwiami w Louisa uderzyła obezwładniająca tęsknota. Poszedł do salonu i usiadł ciężko obok Liama. Jeśli tak miało wyglądać jego życie bez Harry'ego Louis go nie chciał. Wolał umrzeć.

•••
Ósmy rozdział, brawa dla mnie. Powoli zbliżamy się do końca, niestety. Prawie płakałam, pisząc ostatnią scenę, miałam takie odczucie, jakby żegnali się na zawsze... No, nie ważne.
Pozdrawiam :*

1 komentarz:

  1. Rozdział doskonały, idealny, wspaniały, cudowny i najlepszy... jak każdy :D

    OdpowiedzUsuń